Sobota, 27 lutego 2016
Spacer po hopkach
Pojechałem zbadać szosowe podjazdy Wzgórz Trzebnickich. Jako że był to już czwarty z rzędu dzień ostrego zasuwania fizycznie, nie szarpałem się z tempem ani nie cisnąłem podjazdów na maksa. Było chłodno, wiaterek z SE trochę dawał się we znaki, czasami wychodziło słonko. I tak najbardziej zmęczyła mnie końcówka po płaskim.
Notatki z rekonesansu:
Notatki z rekonesansu:
- Prababka zdecydowanie najlepsza. Mam tu na myśli ostatnią jej część bo wspomniane na altimetrze dwie pierwsze składowe to jakieś krawężniki na trzy obroty korbą. Natomiast końcówka... krótka ścianka startuje w górę tak brutalnie, że nawet nabierając rozpędu z poprzedniej hopki niewiele się zdziała. W najstromszym miejscu 14%. Znakomity rozpalacz mięśni i płuc, niestety szybko się kończy.
- Góra Raszowska — na altimetrze podjazd jest znacznie krótszy niż w rzeczywistości. Teraz zjeżdżałem ale pamiętam jak przez mgłę, że kiedyś wracałem tamtędy do domu nad ranem, mając już 250km w nogach, i nie było lekko. Byłby to doskonały odcinek treningowy gdyby nie znaczny ruch samochodów z Trzebnicy.
- Marcinowska Góra — zjeżdżałem. Rozgrzebane pod budowę S5, objazd prowadzi wyboistym tłuczniem pomazanym błotem. Powstający tam wiadukt na pewno zmieni profil podjazdu, zapewne na lepszy (stromszy).
- Piekary — droga do tej miejscowości jest ślepa, więc najpierw zjeżdżamy a następnie podjeżdżamy. Ładna okolica, droga wije się chwilę przez dorodny las, co niestety odbija się na jakości nawierzchni (przemrożony, łatany asfalt). Sam podjazd bez sensacji.
- Szarotka — nie dość że wjeżdżałem od tyłu to jeszcze pomyliłem drogi i zafundowałem sobie start po betonowych płytach. Na zasadniczej drodze kawał dobrego asfaltu. Podjazd przyjemny, w drugą stronę jechałem go w zeszłym roku i ten kierunek polecam. W zasadzie od samych Prusic jest to niemal ciągła jazda pod górę na grzbiet Wzgórz Trzebnickich. Zdecydowanie warto.
- Wilkowa-Siemianice — bardzo miły kawałek, zaczynający się konkretną hopką w pierwszej wiosce. Potem w lesie się wypłaszcza.
- Dunikowskiego (Oborniki) — chwilę zastanawiałem się czy dobrze pamiętam albo czy nie pomyliłem trasy bo nie zauważyłem tam w zasadzie niczego do podjechania. Ot, droga w lesie. Dziurawa.
- DST 140.50km
- Sprzęt szosa
- Aktywność Jazda na rowerze
Komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy. Komentuj